Ostatni post, niczym zamach na diety, znokautował pokutujące
współcześnie teorie odchudzania. Dzisiaj opiszę jak indywidualnie trenować
brain pull oraz w jaki sposób równowaga energetyczna jest ściśle powiązana z
naszą sferą emocjonalną.
Nikt nie wpadłby na pomysł, aby zarzucić
ogrodnikowi, że w czasie długotrwałej suszy zużywa do podlewania kwiatów więcej
wody niż w roku obfitującym w opady. Zwiększone zapotrzebowanie na wodę
spowodowane jest szczególnymi okolicznościami. Podczas gdy nikt tego nie
neguje, przekonanie, że ludzie mogą się znaleźć w tak krytycznej sytuacji, gdyż
w ich metabolizmie dochodzi do ograniczenia zaopatrzenia, wydaje nam się
niedorzeczne. Udzielamy porad w stylu "Kto ma nadwagę powinien mniej
jeść!" Takie zdania zakotwiczają sie w naszych głowach i kształtują nasze
postrzeganie osób otyłych. Niekompetencja brain pull pokazuje nam, ze mamy
kłopoty z przywróceniem układu stresowego do równowagi a przez to z powrotem do
naszej sfery komfortu. Ludzkie receptory komfortu mierzą stężenie energii mózgu i reakcję na stres w związku z przeżytą
sytuacją. Nowe warunki życia stawiają nas zawsze przed szczególnymi wyzwaniami.
Brytyjski zespół badaczy sprawdził jak silny jest związany z nimi stres psychospołeczny
u studentów. Uczestnicy badania studiowali na pierwszym roku Uniwersytetu.
Obciążenia były dla wszystkich mniej więcej takie same ale sposób radzenia
sobie z presją znacznie się różnił. Po upływie roku otrzymano bardzo rozbieżne
wyniki grup. 40% uczestników badania pod wpływem stresu jadło mniej i schudło.
Również 40% jadło więcej i równocześnie przybierało na wadze. Jedynie 20% nie
wykazało zmian nawyków żywieniowych ani wagi. Jest to wynik, który początkowo
stanowił zagadkę dla naukowców. Co wyjaśnia to, że tak samo odczuwany stres
psychospołeczny, uwarunkowany nową sytuacją życiową i poznawczą może prowadzić
do całkowicie sprzecznych zmian? W wyniku dokładnej analizy ujawniła się
interesująca analogia pomiędzy przewlekłym stresem i zachowaniami depresyjnymi.
Depresja może mieć dwa przeciwstawne objawy kliniczne. Symptomami typowej
depresji są utrata wagi i zaburzenia snu. Towarzyszący jej podwyższony poziom
kortyzolu interpretuje się w laboratorium jako oznakę nadaktywnego układu
stresowego. W wariancie określanym jako depresja atopowa, głównymi objawami są
nadmierne jedzenie, tycie, duże zapotrzebowanie na sen i unikanie kontaktów
społecznych. W tym wypadu układ stresowy jest raczej podaktywny. Obie formy
mają wspólną, najistotniejszą cechę charakterystyczną depresji: zły nastrój. Wyjaśnienie
paradoksalnych reakcji stresowych angielskich studentów znajduje się w różnych
strategiach tłumienia układu stresowego. Co czyni badanie jeszcze bardziej
interesujące, to fakt, że zmiany w nastawieniu brain pull uczestników badania
są skierowane na przyszłość. Nawet jeśli nastąpi rutyna w pracy i faza
orientacji jest zamknięta, w strategii radzenia sobie ze stresem z reguły nic
się nie zmienia. Studenci z grupy A również w przyszłości będą wewnętrznie
pracowali na najwyższych obrotach i wykażą tendencję do szczupłości. Grupa B
natomiast będzie wewnętrznie spokojniejsza i ujawni skłonności do tycia. U
jednych i u drugich przewlekły stres dokonał gruntownego przeprogramowania
metabolizmu. 20% badanych widocznie inaczej postępuje z nowymi wymaganiami.
Możliwe, że ich strategia pokonywania obciążenia stresem mieści się pomiędzy A
i B dlatego ich waga utrzymuje się na mniej więcej stałym poziomie. Należy
wziąć też pod uwagę takie aspekty jak wsparcie przyjaciół, poczucie kontroli,
pewność siebie i inne pożądane strategie copingu (radzenia sobie). One sprawiają, że takie
osoby doskonale radzą sobie z nowymi
zadaniami. Pozostaje pytanie: Jeżeli życie byłoby koncertem życzeń, do której
grupy chciałoby się należeć? Jeżeli
wyłączymy na razie pozostałe 20%, prawdopodobnie wybralibyśmy grupę A. Studenci
z rzekomym genem sukcesu: szczupli, dążący do celu, zaangażowani z silnie
ukształtowanym brain pull. Ta sprawa ma jednak haczyk: osoby o takim profilu
radzenia sobie ze stresem nie mają doświadczeń jako przegrani. Nie potrafią
dobrze znieść porażki. Kiedy ich starania zmierzają do niepowodzeń ryzyko
zachorowania na depresje jest szczególnie wysokie. Typ B określa się jako spokojniejszy
wewnętrznie. Jego sukces wynika z
wytrzymałości i uporu . Tłumienie przez niego układu stresowego sprawia, że typ
B jest wprawdzie trochę pełniejszy , ale również lepiej chroniony przed
depresją. W obu przypadkach presja i napięcie pozostają na dłuższą metę nie bez
konsekwencji. Kto jest silnie obciążony
przewlekłym stresem będzie mieć depresje lub utyje. To, że wejście w nowy
etap w życiu niesie ze sobą inne wyzwania i prawdopodobnie także obciążenia,
jest z pewnością zrozumiałe dla każdego. Ale przewlekły stres może powstać nie
tylko wtedy, kiedy następuje zmiana. Wręcz przeciwnie – tkwienie w trudnej
sytuacji może być równie balastowe. Jak można zatem ograniczyć i zlikwidować
przewlekły stres? Nauka o stresie wymienia pięć grup przyczynowych czynników
stresujących, które mogą obciążać układ stresowy nie tylko doraźnie , lecz
również trwale lub z ciągłymi nawrotami.
Wyróżniamy:
1. Stresory- zewnętrzne czynniki
stresujące takie jak: wojna, niepewna sytuacja polityczna,
ciężka choroba, trudna sytuacja finansowa, nadmiar wrażeń np. wywołany hałasem,
brak nowych przeżyć, ograniczenie bodźców.
2. Warunki prowadzące do ograniczania
potrzeb własnych:
głębokie momenty przełomowe w życiu osobistym np. spowodowane rozstaniem
z partnerem, utratą rodziców, zubożeniem, utratą statusu społecznego.
3.
Czynniki
stresujące związane z wydajnością: złota myśl stresu
menadżerskiego tylko częściowo sprawdziła się w nauce o stresie. Zagrożeni
chronicznym stresem są przede wszystkim,
pracownicy przy taśmie produkcyjnej. Połączenie wysokich oczekiwań
związanych z wydajnością i niskich możliwości kontroli czy wywierania wpływu
jest odczuwalne przez wiele osób jako wyjątkowo obciążające. Również brak
przejrzystości i niewystarczająca komunikacja o decyzjach mogą stanowić znaczne
czynniki stresujące dla załogi. Do tego kręgu tematycznego należy również mobbing
oraz strach o własną karierę lub nawet o miejsce pracy.
4.
Stresory
o charakterze społecznym: Z jednej strony konflikty
międzypokoleniowe i wychowawcze z rodzicami i nauczycielami, z drugiej kolizja
z rówieśnikami. Sytuacje, w których rodzina nie akceptuje partnera, lub
partnerki doprowadza nierzadko do dużych napięć rodzinnych. To samo dotyczy ponownego zamążpójścia rodzica po rozwodzie. Z
tych sytuacji rodzą się konflikty, które są czasem wręcz niemożliwe do
rozwiązania i tlą się przez lata lub dziesiątki lat. Jeszcze poważniejsze
skutki mogą mieś choroby członka rodziny, uzależnienie od alkoholu, demencja
czy długotrwałe cierpienie spowodowane rakiem. A ponieważ rodzina jest
zazwyczaj bardziej scementowana i bliżej związana niż inne grupy , tego typu
ciężka choroba zawsze odbija się na bliskich.
5.
Konflikty
i niepewność: Niejasne perspektywy zawodowe i niepewne
planowanie życia kryją w sobie wysoki potencjał przewlekłego stresu, przede
wszystkim w warunkach prowadzących do dyskryminacji.
Kiedy dokładnie przyjrzysz się tej
liście i poczujesz że rozpoznałeś własny problem w tym i innym punkcie, powinieneś
pamiętać o jednym – wszystkie czynniki
stresujące mogą , ale nie muszą koniecznie prowadzić do przewlekłego stresu.
Żyjemy w świecie, w którym
nieustannie jesteśmy zalewani bodźcami. Głównie reklamy telewizyjne są
skumulowanym nagromadzeniem sygnałów. Zadziwiające jest, jak duży udział w mediach mają produkty spożywcze , napoje i
alkohole. Jeżeli zada się osobom odpowiedzialnym pytanie o cel ich spotów
reklamowych, otrzyma się najczęściej odpowiedź, że chodzi głównie o preferencje
rynkowe, czyli rozpoznawalność i image produktu lub braki w świadomości
konsumenta. Jednak badania naukowe przeprowadzone przez Harrisa i Haiforda
dowodzą bez wątpienia, że reklama jedzenia ma wpływ na nawyki żywieniowe przy
oglądaniu telewizji. Istnieje podejrzenie, że wiele spotów ma na celu dokładnie
osiągnięcie tego efektu – bezpośrednie zmanipulowanie zachowania konsumentów.
Inaczej formułując – telewizja reklamowa wysyła bodźce, które ingerują w
programowanie metabolizmu mózgu. Podobna
rzecz ma miejsce w kinie. To, co już w holu wejściowym, przy stanowiskach
sprzedaży rzuca się w oczy, to zmiana wielkości porcji snacków w ciągu
ostatnich dwudziestu lat. Obowiązkowa butelka coli (kiedyś 0,2l) została
wyparta przez coraz większe pojemniki na napoje. Również porcja popcornu nie
jest już wrzucana do papierowej torebki, lecz wiaderek XXL. Dla właścicieli kin
ta tendencja jest naturalnie pozytywna. Dlaczego właściwie potrzebujemy tylu
kalorii w trakcie wizyty w kinie? Albo inaczej pytając – dlaczego kino wprawia
nasz mózg w stan, w którym jego zapotrzebowanie na energię zdaje się bardzo
wysokie? Współczesne kino rozrywkowe przenosi nas w stały stan wyjątkowy.
Szybkie ujęcia, spektakularne efekty specjalne, wyraźna brutalność, obrazy z
horroru i nowa technologia 3D są elementami składowymi wielkiego spektaklu
kinowego. Powstające przy tym nagromadzenie bodźców przenosi nasze ciało
migdałowate w stan ciągłej gotowości. Można to sobie tak wyobrazić – nasz mózg
składa się z obszarów, które pochodzą z różnych epok ludzkiej ewolucji . Kiedy
oglądamy przerażający horror, w którym żywe ciała ludzkie są przecinane piłą,
ewolucyjnie młodsze obszary mózgu postrzegają te okropne obrazy jako część
filmowej fikcji. Nasz rozum wie, że to co widzimy, nie jest realne, ale przekaz
docieka również do ośrodka strachu. Ciało migdałowate przyjmuje pozycję
najwyższej czujności nie tylko w obliczu realnych lecz również wirtualnych
niebezpieczeństw. Przy tych ostatnich przetwarzanie informacji odbywa się z
najwyższą prędkością co wiąże się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na energię.
Jeżeli w ciągu dwugodzinnej lawiny emocjonalnej nie możemy dostarczyć
wystarczającej porcji energii, do gry wchodzi body pull, a wraz z nim duże
kubełki popcornu, nachos, lody i słodycze. Interesujący jest fakt, że w kinie
kupujemy jedzenie już przed filmem i zaczynamy jeść, zanim drastyczne
wydarzenia w filmie, które tak angażują nasz mózg, odczujemy na własnej skórze.
Również to jest uwarunkowaniem – cała sytuacja w kinie to gigantyczny bodziec!
Wydaje się, że sprzedane i zjedzone porcje popcornu rosną wraz z ograniczeniem
wiekowym filmu. Produkcje dozwolone od 18 lat, na przykład horrory i filmy z
przemocą, generują największą konsumpcję. Od strony fizjologicznej, każdy
bodziec prowadzi do neuronalnego procesu poznawczego. Bodźce mogą przeprogramować nasz mózg i fatalne w tym jest to, że
zmiana jest tak głęboka, że może być nie do cofnięcia. Musimy zdać sobie
sprawę, że każdy neuron zapamiętuje doświadczenia i jeżeli spróbujemy
zastosować koncepcję zapomnienia komórek nerwowych odpowiedź brzmi: niemożliwe.
Badacze pamięci nie mówią dlatego o zapomnieniu lub „wyjściu z wprawy”, lecz o
„ekstynkcji”. Pojęcie to oznacza właściwie gaszenie. Terapie behawioralne w
przypadku chorób wynikających ze strachu działają na przykład na zasadzie ekstynkcji. Studium przypadku: u osoby pogryzionej przez psa następuje
warunkowanie strachu, ponieważ neurony aktywują wtedy układ stresowy i reagują
później intensywnie na bodźce związane z psami. Tylko przez terapię
behawioralną mózg może zmienić to, czego się nauczył. W jej ramach, osoba
dotknięta fobią jest celowo konfrontowana z psami, nazywa się to „ekspozycją”. Przez
powtarzające się pozytywne spotkania z psami człowiek uczy się, że nic złego
się mu się nie stanie. W końcu powstają nowe połączenia neuronalne, które przy
zetknięciu z psem hamują reakcję lękową. Bodziec stresowy dociera teraz do
ciała migdałowatego dodatkową alternatywną ścieżką sygnału, w której również
odbywa się proces poznawczy. Terapia tworzy zatem nowe ścieżki neuronowe
myślenia, czucia i działania – objazdy, które trzymają w szachu obszary skażone
lękiem. Jednak pamięć w ciele
migdałowatym nie ginie. Wystarczą małe bodźce aby ponownie odblokować
uspokojone neurony. Fenomen, który umożliwia takie zmiany w synapsach i objazdy
w mózgu, nazywa się neuroplastycznością- zdolnością mózgu do
autoprzebudowy i ponownego tworzenia
się.
Każdy człowiek ma swoją biografię
stresu. Zapisane są w niej nie tylko kryzysy, konflikty i traumatyczne
przeżycia, lecz również to, jak układ stresowy sobie z nim radzi. Układ
stresowy człowieka z jego wielostronnie wykształconymi sieciami neuronowymi, jest
tak niepowtarzalny, jak odcisk palca. Programowanie układu stresowego nie jest
uwarunkowane genetycznie, lecz epigenetycznie. Pod tym procesem należy
zrozumieć procesy ewolucyjne, które na podstawie uwarunkowań genetycznych mogą
być sterowane przez wpływy środowiskowe. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa
mają konsekwencje przez całe życie dla układu stresowego i metabolizmu. Badania
naukowe odsyłają do związków pomiędzy wykorzystywaniem dzieci i ryzykiem
otyłości w późniejszym życiu. W życiu człowieka istnieją okresy, w których mózg
szczególnie intensywnie reaguje na silne obciążenia. Te czynniki stresujące
mogą pojawić się już w łonie matki lub oddziaływać po narodzinach – ze sutkami
na całe życie. Kiedy w medycynie prenatalnej został wynaleziony inkubator dla
wcześniaków, rodziców trzymano od niego z daleka ze strachu przed infekcjami.
Dzisiaj na szczęście wiemy, że rodzice, którzy dotykają i głaszczą swoje
dziecko znajdujące się w życiodajnym pudełku z pleksy i noszą je na rękach , są
symbolem tego co dla każdego człowieka jest niezbędne, aby wejść w życie –
ciepła, pożywienia i fizycznego poczucia , że jest się akceptowanym i kochanym.
Tylko tak ukształtujemy układ stresowy, który również w trudnych czasach i
kryzysie oprze się obciążeniom.
W gruncie rzeczy żyjemy według prostego
schematu – jeżeli nasz stan i nastrój są
złe powinniśmy zmienić sposób postępowania; jeżeli dzięki temu stan i nastrój będą dobre, powinniśmy
utrwalić nowe zachowanie! Decydujące jest to, że nasze uczucia są przy tym
najlepszym drogowskazem. Problematyczne staje się, kiedy nie chcemy korzystać z
tej wskazującej drogę funkcji naszych uczuć. Z reguły nie jesteśmy świadomi, że
drzwi do naszego wewnętrznego świata są zamknięte lub, że to my sami
przekręciliśmy klucz i potem może nawet go zgubiliśmy. Opłaca się przy tym
wyruszyć na poszukiwanie klucza, ponieważ bez dostępu do naszych prawdziwych
uczuć i potrzeb wystawiamy się na niebezpieczeństwo utraty właściwej miary.
Wybieramy drugorzędowe strategie działania, którymi próbujemy się uspokoić np.
przez nadmierne jedzenie. Ludzie mają tendencję do dopuszczania się działań,
które tylko pozornie rozwiązują ich problemy. Zaburzają one zatem strefę
komfortu, jedynie chwilowo działając jako pocieszenie. Umieć zadbać o siebie oznacza wsłuchać się w swoje wnętrze, być
świadomym swoich uczuć oraz formułować prawdziwe, wewnętrzne potrzeby.
Decydujące przy tym jest to by nie dać sobą kierować przez sztucznie wywoływane
odczucia np. przez alkohol, leki czy sprytnego sprzedawcę, pracującego „z
emocjonalnymi technikami sprzedaży”. Ponieważ uczucia wypływające z wnętrza pod
wpływem potrzeb, pokazują nam, co powinniśmy zmienić, w przeciwieństwie do
potrzeb indukowanych z zewnątrz. Bezradność i frustracje przekładają się
czasami w naszym życiu na inne odczucie: głód! Po trudnej sytuacji pocieszamy
się energią z litra lodów a kiedy nasza szkoła, praca są zbyt stresujące
sięgamy po dawkę energii z automatów ze słodyczami. Kiedy zrozumiemy, że homeostaza emocjonalna i
energetyczna są ze sobą nierozerwalnie związane, możemy wyjść z założenia, że zrównoważone
życie uczuciowe jest decydującym krokiem aby ponownie znormalizować brain pull.
Droga do naszych uczuć i potrzeb jest jednak wyboista. Trudno skonfrontować się
z własnymi obawami, a pokusa by ulec strategiom unikania, jest ogromna.
Strategie unikania prowadzą nie tylko przez dłuższy czas do nieprzyjemnych
uczuć, lecz płacimy za nie wysoką cenę – zazwyczaj wzrostem wagi i ciała lub
podwyższonym poziomem glukozy we krwi. Ponadto z naszą tendencją do strategii
unikania ignorujemy prawdziwe przyczyny naszych uczuć. Negatywne uczucia mają ogromną moc. Moc, która może się skierować
przeciwko nam, a którą jednak możemy również pozytywnie wykorzystać. Negatywne
uczucia niosą ze sobą potężny potencjał do zmiany, jeżeli się wie jak go
wykorzystać. Spożytkowanie ich siły
oznacza ich przemianę w uczucia pozytywne. Odczuwamy nową pewność po tym jak
poradziliśmy sobie w krytycznej sytuacji. To cud wewnętrznej metamorfozy.
Metabolizm, jak nasz układ
odpornościowy czy układ nerwowy, jest skazany na wyzwania, doprecyzowanie i
rozwój. Kiedy jako dzieci przechodzimy infekcję, kształtujemy „pamięć
immunologiczną” i poprawiamy wraz z tym nasze siły obronne. Wszystko, co
rozumiemy, czego doświadczamy i dowiadujemy się, trenuje nasz układ nerwowy.
Głównie chodzi o to, by żyć (czyli też jeść) w zgodzie ze sobą i sygnałami
organizmu oraz starać się wyłączyć to, co tę harmonię zaburza. Kolejne ważne
zadanie polega na tym, abyśmy nauczyli się radzić sobie z psychicznymi
czynnikami stresującymi. Stawianie sobie pytań może nam pomóc w tym, byśmy
wyostrzyli swoją świadomość. Działanie zorientowane na potrzeby zmienia nie
tylko nasze życie, lecz również nasz mózg, który dzięki temu umacnia i utrwala
strategie myślenia i działania. Również wspomnienie może być ważnym narzędziem
do odszyfrowania ukrytych przesłań naszych uczuć. Bez wspomnień nie jest
możliwe dogłębne ich zbadanie, ale nasze „lenistwo, które nas odwraca od
wszelkiego trudnego zadania, od wszelkiego doniosłego dzieła” (M. Proust) staje
nam na drodze. To my decydujemy kto wygra walkę O NAS.
Z racji, że właśnie zaczęłam
wakacje, posty będą pojawiać się częściej, w krótszej, bardziej przejrzystej
formie J.
Jeszcze w tym tygodniu zapraszam na palący
temat pod tytułem: „ Czy białko zwierzęce przyczynia się do powstania
nowotworów?” . Przedstawię również moją drogę do diety roślinnej oraz jej zalety. Dziękuję za Twój czas i uwagę.
Źródła:
1.
Irena Heszen „Psychologia
stresu”; PWN, 2014
2.
Achim Peters „Samolubny
mózg; Dlaczego diety nie działają? PWN,2012
3.
Ogonowska Agnieszka,
Ptaszek Grzegorz „Współczesna psychologia mediów” IMPULS, 2013
0 komentarze:
Prześlij komentarz