piątek, 9 października 2015

Jesteśmy w słodkiej dupie




Przełamując najsłodsze tabu


Dr Ornish w swojej książce napisał - "W żadnej dziedzinie nie spotyka się tak rozbieżnych opinii jak w kwestii diety".  Krótko mówiąc, obecnie wielu ludzi odczuwa głębokie rozdrażnienie, ponieważ nieustannie otrzymują sprzeczne informacje na temat tego, jak powinien wyglądać program zdrowego odżywiania i życia. To jest naprawdę frustrujące, zwłaszcza, że nawet eksperci zdają się ze sobą nie zgadzać. Zdrowie człowieka to kwestia daleko bardziej skomplikowana niż pojedyncza publikacja ze zbyt daleko idącymi wnioskami, czy proporcje XX sprzyjające rozwojowi masy mięśniowej. Świat nigdy nie dzielił się tylko na czarne i białe kolory, dlatego segregowanie wszystkich produktów na bardzo złe i bardzo dobre nie znajduje miejsca w obiektywnej rzeczywistości. Zapominamy o szarości, która skupia w sobie zarówno wiązkę światła jak i półmrok, tę ciemniejszą stronę.

Współczesność musi się zmierzyć z rozwiązaniem szeregu błędów. A co jest elementem łączącym wszystkie skuteczne diety, jakie kiedykolwiek opracowano? Ograniczenie cukru. 

Powiedzmy to na głos. Jesteśmy uzależnieni od nagradzania. Jest to powód, dla którego wstajemy rano z łóżka. Eliminując przyjemność odbieramy sobie motywację do życia. Ewolucja zadbała o to aby jedzenie było najsilniejszym z odczuwanych impulsów dlatego jest ono bogatym źródłem rozkoszy. Jak myślisz, kiedy rodzice chcą rozszerzyć plan żywieniowy swojej pociechy o nowy produkt, ile razy muszą ją podać, zanim maluch ją zaakceptuje? Mniej więcej 13. Chyba, że ten nowy  składnik diety dziecka jest słodki. Wtedy wystarczy raz. 

Cukier może ukrywać się pod wieloma nazwami i jest to powód do niepokoju, ponieważ przeciętny człowiek łatwo daje się nabrać na chwyty marketingowe producentów, którzy podstępnie kodują go za pomocą chociażby takich specyfików jak: dekstroza krystaliczna, syrop klonowy, fruktozowy, kukurydziany, glukozowo-fruktozowy, melasa cukrowa, cukier buraczany, biały lub brązowy, a także miód. 

Wróćmy więc do sacharozy, czyli naszego poczciwego cukru. Składa się on z dwóch monocukrów: glukozy i fruktozy. Ta ostatnia nadaje mu słodycz i to ona jest jednym z czterech jeźdźców apokalipsy rozregulowujących nasz metabolizm. A jak podają badania, genetyce można przypisać zaledwie 10% odpowiedzialności za wykształcenie się zespołu metabolicznego. To znaczy, że aż 90% zależy od Ciebie, a konkretniej od tego czym się żywisz. 

Wiedziałeś, że cukier tylko pozornie jest węglowodanem? Składa się zarówno z tłuszczu, ponieważ fruktoza w wątrobie jest metabolizowana w taki sam sposób jak tłuszcz, jak i z węglowodanu, ponieważ w ten sposób metabolizowana jest glukoza. I o ile glukoza w czystej postaci jest skrobią, o tyle fruktoza nigdy nie występuje samodzielnie.

Współczesna dieta w coraz większym stopniu składa się z fruktozy. Zwiększyła się zarówno ilość cukru, jaką przyjmujemy, jak i jego procentowy udział w całkowitej liczbie przyjmowanych przez człowieka kalorii. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 50 lat potroiło się światowe spożycie cukru. Nie zapominając o tym, że globalna populacja wzrosła dwukrotnie. 

Co z tym syropem glukozowo-fruktozowym?

Z produkcyjnego punktu widzenia jest po prostu tańszy, z technicznego niczym nie różni się od cukru. Chociaż faktycznie bardziej podnosi poziom fruktozy we krwi, co może mieć negatywne konsekwencję dla zdrowia metabolicznego. 

Ale przyjrzyjmy się samej fruktozie. W rzeczywistości metabolizowana jest w bardzo podobny sposób jak etanol...



Po dostarczeniu organizmowi 120 kcal z cukru (60 kcal glukozy i 60 kcal fruktozy), 60 kcal z glukozy podzieli się w stosunku 20% do 80%, co oznacza, że tylko 12 kcal dostanie się do wątroby. Warto podkreślić, że metabolizm glukozy zachodzi we wszystkich narządach, natomiast fruktoza metabolizowana jest niemal wyłącznie w wątrobie.  A zatem wszystkie kcal pochodzące z fruktozy trafiają do tego narządu. Łącznie trafia tam 72 kcal, co oznacza trzykrotnie więcej niż po spożyciu 120 kcal tylko z glukozy. Na strawienie 200 mililitrów pomarańczowego soku wątroba będzie potrzebować trzykrotnie więcej energii, co doprowadzi do wyczerpania jej zapasów ATP. W wyniku utraty tego wysokoenergetycznego związku dojdzie do wytworzenia kwasu moczowego, który zwiększa ciśnienie tętnicze i wywołuje dnę moczowaną.

Fruktoza nie może zostać zmagazynowana w wątrobie w formie glikogenu (jedynego węglowodanu zapasowego w naszym organizmie) dlatego bezpośrednio trafia do mitochondriów. W skutek tego powstaje nadmiar czynnego octanu (acetylo-CoA), który jest zamieniany w tłuszcz, co może zwiększać ryzyko zachorowań na choroby serca. Fruktoza powoduje również insulinoodporność wątroby, a wraz z niską wrażliwością wątroby na insulinę, niemożliwe jest utrzymanie optymalnego poziomu glukozy we krwi, której wzrost może prowadzić do cukrzycy. Insulinoodporoność wątroby, powoduje coraz większy wyrzut insuliny przez trzustkę a nadmiar energii magazynowany jest w postaci tłuszczu. Najintensywniej wypełniana jest wtedy trzewna tkanka tłuszczowa, która obrasta narządy wewnętrzne. Tłuszcz trzewny, inaczej nazywany wisceralnym lub brzusznym to orzech, na którym twój organizm łamie sobie zęby. Jego rozmiar naprawdę ma znaczenie, ponieważ badania pokazują, że jego większa ilość może pozbawić się około 15 lat życia. 


Ale tłuszcz brzuszny jest jedynie przedstawicielem tłuszczu "ektopicznego", znajdującego się wewnątrz narządów - w mięśniach i wątrobie. To on jest prawdziwym zabójcą. Fruktoza tak samo jak i alkohol zwiększają jego ilość a różnica między alkoholowym a niealkholowym stłuszczeniem wątroby posiada rozbieżność tylko w nazewnictwie.

Dodam jeszcze, że wysoki poziom insuliny blokuje sygnał leptynowy, który informuje o tym, że twoje magazyny w postaci tkanki tłuszczowej są już pełne. W skutek jego zaburzenia podwzgórze nieustannie sygnalizuje fałszywe uczucie "głodu", a ty jesz więcej. 

Obecnie istnieje wiele dowodów na silny związek przyczynowo-skutkowy między insulinoodpornością, a demencją. 

Fruktoza może także przyczynić się do zmniejszenie szczelności jelit (uszkodzenie ich ściany), co w rezultacie może prowadzić do zespołu nieszczelnego jelita, który zwiększa narażenie organizmu na zapalenia i dalszy wzrostu insulinoodporności. 

Jako nowinkę, warto potraktować wiadomość, że fruktoza ma bezpośredni wpływ na uszkodzenie komórek. I choć badania te są jeszcze w początkowej fazie, pierwsze wyniki wykazują, że fruktoza może przyspieszyć procesy starzenia się i rozwój komórek nowotworowych. 

Czy fruktoza jest trucizną?

"Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną". Jaki argument stoi za spójnikiem tego stwierdzenia? To dawka czyni czy dana substancja jest trująca. Problem polega na tym, że obecnie średnie spożycie fruktozy przez dorosłego człowieka zdecydowanie przekracza wartość graniczną. 

Wiesz dlaczego fruktoza powoduje zwiększone przyjmowanie pożywienia? Ten cukier stymuluje nadmierną i ciągłą konsumpcję poprzez oszukiwanie twojego mózgu, tak by chciał więcej!
A zatem czy możemy sobie pozwolić na dekonstrukcję Darwina? Cukier naturalnie występujący w owocach sprawia, że są smaczne. Ale dla naszych przodków owoce były na wyciągniecie ręki zaledwie przez jeden miesiąc w roku, w czasie zbiorów. Potem przychodziły cztery miesiące zimy i pożywienia nie było wcale. Mieściło się w ludzkim interesie zwiększenie tkanki tłuszczowej, by w ten sposób przygotować się do okresu ograniczonego dostępu do pożywienia. Podsumowując cukier - w dawkach dostępnych dla naszych przodków, ewolucyjnie był sprzymierzeńcem. Czy natura nie przewidziała tego, że człowiek będzie miał silną potrzebę rozwoju i w przeciągu prawie dwóch milionów lat jego życie mówiąc delikatnie - kolosalnie się zmieni? 

Czy istnieją antidota? Czy owoce są szkodliwe?


Owoce zawierają fruktozę, ale w ich skład wchodzi również błonnik i nie znalazł się on tam przypadkiem. Fruktoza w owocach, w racjonalnych ilościach nie stanowi dla zdrowia znacznego niebezpieczeństwa, ponieważ obecność błonnika zmniejsza tempo, w jakim cukier trafia do wątroby, co daje jej szanse nadążyć za jego przetwarzaniem i niwelować większość negatywnych skutków napływu cukru. Dla odmiany, sok jest pozbawiony błonnika nierozpuszczalnego, który znajduje się w całych owocach i warzywach. Nie ma znaczenia, skąd pochodzi fruktoza - z owocu, z trzciny, buraka - jeśli nie towarzyszy jej błonnik, będzie miała taki sam wpływ na twój metabolizm. 

Kolejnym wybawieniem są… ćwiczenia! Tak jest! Największym benefitem jest fakt, że wysiłek fizyczny większa tempo, w jakim w wątrobie przebiega cykl Krebsa i sprawia, że ta spala energię w czystszy sposób. To determinuje ilość energii, która odłoży się w wątrobie jako tłuszcz. Jeśli jednak chce się z ćwiczeń fizycznych uczynić strategię obrony przed dysfunkcją metaboliczną trzeba być konsekwentnym i systematycznym. 

Lepszy grubas, który ćwiczy, czy chudzielec kanapowiec?

Ostatnie badania jednogłośnie pokazują, że ćwiczenia fizyczne osłabiają wszystkie negatywne skutki otyłości w kontekście tłuszczu trzewnego, problemów zdrowotnych i długości życia. DLATEGO OSOBA, KTÓRA JEST GRUBA, ALE FIZYCZNIE SPRAWNA BĘDZIE ŻYŁA DŁUŻEJ NIŻ OSOBA CHUDA Z BMI PONIŻEJ 19. 

Mała dygresja…


Szanujmy się wzajemnie. W tej chwili jest wiele ważniejszych spraw, z którymi trzeba się rozprawić, niż nagonka na mleko czy pestycydy w roślinach. Najpierw zajmijmy się sprawami pierwszorzędnymi, jak nadmierna konsumpcja cukru, mięsa i olejów przez społeczeństwo. To one destabilizują nasze zdrowie w największym stopniu! Nie myślmy o spustoszeniu, jakie staje się w systemie, w którym żyjemy, tylko pod kątem dorosłej populacji. Co w takim razie z dziećmi? One nie decydują się świadomie na bycie grubym. To MY je tego uczymy. 

Żeby odrodzić się jak feniks z popiołów potrzebna jest gruntowna zmiana. Zmniejszenie spożycia cukru to trudne zadanie - szczególnie, że na rynku rozwijających się krajów napoje są tańsze niż pitna woda. 

Jakakolwiek udana zmiana będzie wymagała aktywnego zaangażowania. W szczególności Twojego, drogi czytelniku. Razem mamy w sobie ogromny potencjał. Codziennie jesteśmy świadkami potężnego rozwoju technologi. Spójrzcie ile udało nad się dokonać przez ostatnie 50 lat! Nie powinniśmy wątpić w naszą siłę! 

A zatem pozwól, że zadam Ci jedno pytanie... Czy jesteś gotowy po raz kolejny zmienić świat?














































0 komentarze:

Prześlij komentarz